Noc minęła… cicho. Byliśmy jednak zmęczeni. Odkrywamy kolejne kartki naszej książki. Co poznamy ? – jaki będzie ten dzień?
Na śniadanie – stół szwedzki , potraw do wyboru, nikt nie może narzekać, że nie znalazł coś dla siebie. Wzmocniliśmy pokarmem ciało, teraz czas na wzmocnienie pokarmem duszy. O 9.00 msza św. polowa prowadzona przez naszego katechetę. Właściciel przygotował stół eucharystyczny i zaprosił okolicznych mieszkańców. Integrujemy się z lokalnym środowiskiem. Było to bardzo miłe. Niebo jest bezchmurne, słońce rozsyła swoje gorące promienie na nieboskłonie. Szkoda tracić to cenne ciepło, szybka zbiórka i wymarsz na plażę. Tam spacerujemy brzegiem morza , gramy w piłkę i tworzymy budowle z piasku, łapiemy promienie słoneczne. Lekki wiatr chłodzi nasze ciało, ale słoneczko mocno operuje, zobaczymy wieczorem ile udało nam się zatrzymać ich na ciele. Wracamy na obiad. W popołudniowych planach zwiedzanie Łeby , kolacja, kąpiel w basenie, grill i oczywiście trochę sportu. Dzisiaj gościło w Łebie Radio Z. Na deptaku i w centrum tłumy osób, próbujemy regionalnych lodów i objeżdżamy Łebę kolejką, która przywozi nas do ośrodka. Po kolacji pan ratownik zbiera uczestników grupy i korzystamy z kąpieli wodnych. Woda tryska z wodospadu z dmuchawy. Gramy w piłkę wodną, a chłopcy zmierzają się ze ścianka wspinaczkową. Teraz widać opaleniznę. Odciśnięte zasłonięte stopy, nogi i plecy. Ciemne twarze, szyje, ręce i nogi. Coś zabierzemy ze sobą do domu …choćby opaleniznę. Kiełbaska z grilla każdemu smakuje.
Na zakończenie dnia punkt kulminacyjny – to mecze piłki plażowej : uczniowie kontra kadra, wspierana przez rodziców. Kadra walczyła na kolanach, emocji wiele, doping mocny, siły chwilami zrównoważone. W starej gwardii jest jeszcze siła i umiejętności. Nie jest ważny wynik, ale jakoś gry i integracja !!! Zamykamy dzień. Kontrola czystości. Zapachy perfum czuć w całym budynku. Ostra rywalizacja. Dobranoc.