30 listopada minęła czwarta rocznica śmierci Richarda Saundersa, filantropa, przedsiębiorcy, wielkiego przyjaciela Polski i Polaków, dobroczyńcy naszej szkoły, oraz wąchockiego opactwa. Wspominając naszego Przyjaciela i wyrażając wdzięczność zamieszczamy dla przypomnienia kilka słów o tej ważnej dla naszej placówki Osobie.

Richard Saunders był skromnym, szlachetnym człowiekiem o wielkim i mądrym sercu. Kochał ludzi, obdarowywał ich życzliwością, dobrocią i każdego starał się zrozumieć. Z pochodzenia Irlandczyk, na stałe mieszkał w New Bedford w USA. Był synem Matyldy i kapitana Hermana Saundersa. Poślubił Annę, lekarza medycyny, z którą miał ośmioro dzieci. W 1955-57 służył w Armii Amerykańskiej, jako operator Alfabetu Morsa, stacjonując w Bazie Sił Królewskich w Anglii. A USA początkowo pracował jako nauczyciel, zaś w 1967 roku założył Zakład Pogrzebowy, którego był wieloletnim dyrektorem. Był członkiem wielu ruchów i stowarzyszeń, zarówno kościelnych jak i społecznych.

Wielką sympatią, wręcz gorącym uczuciem darzył Polskę i Polaków. Odbył ponad 50 podróży do kraju nad Wisłą, za każdym razem niosąc humanitarną pomoc. Przez szereg lat dostarczał asortyment medyczny, edukacyjny i komputerowy. Nigdy nie zostawiał nikogo potrzebującego bez pomocy. Jego największą misją była pomoc poprzez organizację „Przyjaciół Polski”, która gromadziła pieniądze i dotację wysyłając do Polski tysiące dolarów, sprzęt medyczny, leki a nawet karetki pogotowia. By móc skuteczniej pomagać, przed dwa trzymiesięczne okresy uczył się języka polskiego, poznawał polską kulturę na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Był członkiem honorowym Armii Krajowej oraz Żołnierzem Walczącym o Wolność AK. Przez władze państwowe został uhonorowany jednym z najwyższych polskich odznaczeń – Orderem Virtuti Militari.

Był wielkim Dobrodziejem naszej szkoły, Wniósł do niej radość i przyjaciół. Urzeczywistniał szkolne marzenia. Przemierzał setki mil by z nami spędzić czas. Dzień Jego pobytu był wyjątkowy. Wszyscy cieszyliśmy się Jego osobą i obecnością przyjaciół z którymi przyjeżdżał. Chęć niesienia pomocy naszej małej szkole dawała efekty podnosząc poziom warunków socjalno – bytowych oraz poziom kształcenia. Ofiarowane dary, które pozostały w szkole będą żywym obrazem Jego troski, zabiegów jakie czynił dla tej społeczności.

Wspomagał również Szkołę dla Niewidomych w podwarszawskich Laskach. Pielęgnował znajomość z ks. Janem Twardowskim, zaś w 1995 roku miał honor spotkać się z Matką Teresą.

Richard Saunders umiał prawdziwie cieszyć się życiem i napotkanymi ludźmi, cenił dobry humor, na gruncie lokalnym angażował się w politykę, zawsze jednak – jak twierdzą inni – postępował w sposób jak najbardziej fair. Był gentelmanem w najlepszym tego słowa znaczeniu.

Zmarł w niedzielę, 30 listopada 2008 roku w szpitalu św. Łukasza w New Bedford. Msza żałobna za jego duszę była sprawowana 5 grudnia, o godz. 10.00 w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Po niej jego doczesne szczątki zostały złożone na miejscowym cmentarzu. Mądrzy napisali, że wdzięczność jest pamięcią serca. Pamięć o Richardzie Saundersie jest szczególnie żywa wśród tych, którzy doświadczyli jego dobroci.

Cześć Jego Pamięci.

 Artykuł przygotowany na podstawie materiałów zamieszczonych na http://www.wachock.cystersi.pl/

Published On: 2 grudnia, 2012